niedziela, 15 września 2013

Rozdział 12.

♥ Angie ♥: Tak Angie, powinnaś się leczyć. co nie zmienia faktu, że twoje komentarze mnie inspirują :P
Miley się też za bardzo nie stara, lecz trochę robi na złość i sobie i jemu. a JAMES nie jest debilem. Ani na prawdę, ani tutaj!
Lena Angeles: No napisz jak sb przypomnisz :P Ahh ten playboy!
Ehhh kochane, nie wiem czy wam mówiłam, ale będzie 76 rozdziałów + epilog. Teraz chyba będzie jeden z moich ulubionych rozdziałów :P Rozpisałam sobie wszystkie do przodu i wiem co się będzie działo dalej xDDD
Droga Angie, myślę, że tobie się będzie najbardziej podobał 27 :P If you know what I mean?
Nie mam internetu znowu ;__; a to piszę u babci.
Trochę krótki rozdział, ale bardzo ważny. I bardzo mi się podoba <3
A teraz zapraszam na rozdział :*
A i jeszcze jedno:
KUPIŁAM 24/SEVEN!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
*****
-Wreszcie jesteś! Miałyśmy iść bez ciebie!- krzyknęła Blanca, a ja się krótko zaśmiałam.
-Beze mnie?! No wiecie co!
-Dobra, dobra. Nie gadaj, tylko pakuj swój tyłek do taksówki.
-A nie przedstawisz mnie swojej przyjaciółce?!- zawołałam z wyrzutem.
-jestem Abby.- Uśmiechnęła się do mnie szatynka. Mocno ją uściskałam.
-A ja Miley. Dobra jeźdźmy już, bo Blanca zaraz się wkurzy.- zaśmiałam się. Usiadłam na tylnych siedzeniach. Całą drogę śpiewałyśmy piosenki lecące w radiu, co doprowadzało kierowcę do szału. Roześmiane wysiadłyśmy z pojazdu i zeszłyśmy po schodach. Po chwili znalazłyśmy się przed drzwiami z napisem "Comedy Cellar". Jeden z najlepszych klubów w Nowym Jorku. Z uśmiechem na twarzy weszłam do środka. Udałyśmy się do szatni, dziewczyny zostawiły żakiety. Mnie trochę było zimno, ale dało się przeżyć.
-No to co? Wchodzimy?-dobiegłam do Abby i Blancy.
-No tak, a po co tu przyjechałyśmy?
Przeszłyśmy przez kolejne drzwi i znalazłyśmy do ciemnego pomieszczenia z fioletowymi światłami. Po bokach stały stoliki, a przy każdym po 4 krzesła. Na samym końcu była scena, na której stał przygotowujący się do występu DJ. Po lewej stronie barman miksował drinki, popisując się przed kilkoma dziewczynami w miniówkach. Na górze były 3 balkony, gdzie siedzieli ludzi przy jeszcze innych stolikach i palili papierosy. Nad nimi znajdowały się wielkie wentylatory.
Ludzi było od groma. Strasznie. Miałam wrażenie, że ledwo co u się mieszczę, a do tego kolejne osoby popychały mnie od tyłu.
-Idziesz?! Czy będziesz tak tu stała?!-krzyknęła Abby, a ja potrząsnęłam głową, jakbym obudziła się z transu, i podążyłam za dziewczynami do jednego ze stolików.
Po kilkunastu minutach zaczęła grać muzyka. Zatańczyłam z kilkoma chłopakami i bardzo się zmęczyłam. Usiadłam na chwilę i napiłam się soku.
-Dlaczego nie tańczysz?- podbiegła do mnie Abby i wyciągnęła pod samą scenę. Ledwo co zaczęłyśmy tańczyć muzyka nagle ucichła. Wszyscy zdziwieni spojrzeli się w kierunku DJ.
-Słuchajcie. Teraz mamy niezapowiedzianego gościa, który chciał zaśpiewać i się sprawdzić. Mam nadzieję, że wam się spodoba. James zapraszamy!- krzyknął do mikrofonu i rozległy się oklaski.
Na scenie pojawił się wysoki chłopak. Z kocimi oczami. Zielono-czekoladowymi. Uroczą grzywką, pięknym uśmiechem, zabawnym spojrzeniem i ogólnie cały był przystojny.
I przypuszczam, że nazywał się James Maslow...
James uśmiechnął się jeszcze bardziej. Przeleciał wzrokiem salę i zatrzymał się na mnie. Wtedy przestał się śmiać.
Był ubrany w to co mu wybrałam, a cały pierwszy rząd mógł czuć zapach playboya.
Teraz zamknął oczy i zaczął śpiewać. Jedną z moich ulubionych piosenek.
Miał piękny głos. Czysty, wyraźny, donośny. Cudowny. Łzy same zaczęły napływać do moich oczu. Wreszcie on też je otworzył cały czas patrząc się na mnie. Ten kontakt wzrokowy mnie trochę przerażał. On śpiewał nie dla publiczności, nie dla siebie, nie dla zabawy.
Śpiewał dla mnie.
Znaczy nie wiedział, że tu będę, więc to po prostu przypadek.
Ale jednak patrzył się w moje oczy i nawet nie mrugał. Oczy miał zaszklone, a ręce mu się trzęsły. Głos cały czas miał czysty. Świetnie sobie radził z tym kawałkiem.
-James... co ty ze mną robisz?- szepnęłam do siebie.
-Masz chłopaka i nam go nie przedstawiłaś?- usłyszałam głos przy moim uchu.
Przeraziłam się. Zamknęłam oczy i bałam się otworzyć. Dokładnie wiedziałam kto obok mnie stoi.
Megan.
A skoro jest Megan, to musi być Alexis.
-Oj M., dobrze wiesz, że nie ma naszego numeru. Zapewne nas szukała, ale nie wiedziała że się przenieśliśmy. Daj jej spokój.
Wiedziałam. Siostry się zaśmiały. Odwróciłam się do nich.
-Odwalcie się.
-Jaka niegrzeczna się zrobiła.
Rzuciłam spojrzenie w kierunku Abby i Blancy. Obie z kimś tańczyły.
Nagle został pociągnięta na dwór. Po drodze trochę potykałam, ale szłam równo. Mimo iż serce biło mi jak oszalałe, starałam się opanować.
Na dworze Alexis rzuciła mnie na murek. Ja sprytnie się o niego oparłam i wściekła zawołąłąm:
-Czego chcecie? Przecież spłaciłam dług!
-No właśnie. I dlatego chcemy cię znowu wśród nas. Miałabyś respekt u nas. Jeszcze większy niż wcześniej.
-Ale ja nie chcę do was należeć.
-Oj na przysięga coś zobowiązuje!- złapała mnie za nadgarstek, a drugą ręką wskazała na mój znak wypalony nad ręką.
-Ona dla mnie nic nie znaczy.
-To możemy zrobić nową.- Alexis mnie przytrzymała, a Megan wyjęła żyletkę z torebki.
Przełknęłam ślinę. Nawet nie próbowałam się wyrywać, wiedziałam, że będzie jeszcze bardziej bolało...
-Zostawcie ją!- usłyszałam znajomy głos i po chwili już mnie nikt nie trzymał. Zmęczona oparłam się o ścianę i zjechałam na chodzik. Położyłam się tam, cały czas z zamkniętymi oczami.
-Nic c nie jest?!
Nie odpowiedziałam, tylko mocno się w niego wtuliłam wdychając zapach jego perfum.

2 komentarze:

  1. Oj Świetny rozdział jak zawsze :*. Mam nadzieję,że Megan i Alexis się od niej odczepią. Chociaż z Tobą to nigdy nie wiadomo ^^. Ach ten playboy haha :*. Tylko ostrożnie,żeby Miley się nie zaciągnęła za bardzo :*.
    Sorki,ze tu zaspamuję,ale jakoś wolę to napisac tutaj ^^. Nominowałam Cię :*,więcej tutaj ^^: http://friendship-never-ends-love.blogspot.com/p/liebster-blog-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  2. POWIEDŹ ŻE TO JAMES!! NO POWIEDŹ!! NIECH TO JAMES JĄ URATUJE PROOOOOOOOOSZĘ!! *słodkie ocka* :D Rozdział MEEGA!! A Ta Megan i Alexis mnie wkurwiają (przepraszam za słownictwo po prostu wyrażam to w nie kulturalny sposób, jak na tą młodzież w tych czasach przystało :D Boże co ja odpierdalam? :D ) Skoro Miley nie chce być z nimi znowu to nie. Kurde no nie rozumiem ich -.- Głupie ...cenzura!! :D Czekam nn :*
    A i mnie się już nie da uleczyć :D Już mnie ludzie "zepsuli" :D
    Oraz dziękuje za nominację :*

    OdpowiedzUsuń