poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 2.

-W sobotę wyszedłem z odwyku- zaczął Maslow, a mnie zrobiło się głupio. - Siedziałem tam od grudnia. Mieszkam z babcią i dziadkiem. Moja mama umarła, gdy miałem 12 lat, a tata później popełnił samobójstwo. Ja byłem tym, który go znalazł. uwielbiam śpiewać, grać, w przedstawieniach oczywiście. Czytam dużo książek. W przyszłości chcę być sławny.
-Chcesz być sławny?- zapytałam z niedowierzaniem, tak żeby tylko on mnie słyszał.
-Tak- odpowiedział do mnie- co tu jeszcze mówić? Wdałem się w złe towarzystwo i potem cierpiałem. Piłem i paliłem, ale teraz się zmieniłem.
-Wow. Szokująca historia. Miley teraz ty.
-Ja nie jestem lepsza od mojego kolegi z ławki. Siedziałam w poprawczaku przez 14 miesięcy. Miałam tam być 2 lata, ale wyszłam za bycie grzeczną dziewczynką. Nie chcę opowiadać co było wcześniej, dlaczego tam byłam. Długa historia. Moi rodzice zginęli w wypadku, za miesiąc będzie 3 lata. mieszkam z dziadkiem, który jest dla mnie wsparciem. Jako jedyny we mnie wierzy. Mam kotkę Tawney. Jest białym persem. uwielbiam grać na gitarze i śpiewać. Tata wychował mnie na muzyce country. W przyszłości chcę być przedszkolanką.
Naszego nauczyciela zmroziło. Spojrzeliśmy na siebie z Jamesem. W klasie zapanowała niekomfortowa cisza. Po jakiś 3 minutach nasz nauczyciel kontynuował temat, który poruszył w zeszłym tygodniu.
***(po lekcji)
-To tak. Razem musicie zrobić projekt na fizykę.- podał nam kartkę z tematami. Dużo tego było- i historię. Do tego plakat na angielski o historii USA. i projekt semestralny. Losujcie temat- podał nam woreczek z karteczkami i zanim zdążyłam zareagować Maslow wyciągał już papierek.
-Francuski- powiedział i się wykrzywił. Ja się uśmiechnęłam się szeroko. Uwielbiam ten język.
Wyszliśmy z sali i udałam się w kierunku klasy chemicznej. Gdy szłam ludzie rozstępowali się przede mną i robili miejsce. Co jest do cholery. Idąc na przód za sobą słyszałam wzdychania innych dziewczyn.
-Smiley czekaj!- zawołała, a ja gwałtownie przystanęłam.
-Mówiłam ci: nie jestem Smiley!- krzyknęłam.
-Sorki. Ale chciałem ci coś powiedzieć, a wiedziałem że tylko tak zareagujesz.
-Co chcesz?
-Przykro mi z powodu rodziców. I z powodu problemu... no wiesz. Ten poprawczak...
-Przywykłam. Nie musisz mi współczuć. Nienawidzę tego. Ale jeśli tego pragniesz, to przykro mi z powodu twojej mamy. I taty też.- szybko odeszłam.




1 komentarz: